SYLVECO NIE POSIADA OFERTY DLA WEGAN? I NIE SZANUJE KLIENTÓW

Gdy kilka dni temu wybuchła afera związana ze skórzaną kosmetyczką Sylveco nawet nie myślałam, że jakakolwiek firma może zatrudniać takich Januszy marketingu (nie obrażając żadnego Janusza).
Nawet bym się nie zainteresowała tą sprawą, gdyby firma na, w większości, merytoryczne i spokojne komentarze wegan odpowiadała w miły i przyjazny sposób.



Mój wpis na facebooku miał jedynie zwrócić uwagę na bardzo niespójny przekaz firmy. Bo wydaje mi się, że wspieranie rzeźni nie ma nic wspólnego z ekologią i naturą (w końcu Firma SYLVECO to polski producent kosmetyków naturalnych, powstających z pasji i fascynacji bogactwem otaczającej nas przyrody. Naszą misją jest promowanie życia w zgodzie z naturą, poprzez tworzenie przyjaznych dla człowieka i środowiska naturalnych kosmetyków )?
Hodowla przemysłowa negatywnie wpływa na zmiany klimatyczne, degradację gleby, zanieczyszczenia powietrza i wody oraz utratę bioróżnorodności. Dodatkowo w czasie garbowania i farbowania skóry marnuje się kolejne litry wody i używa toksycznych substancji chemicznych.

Nasze marki – SYLVECO, SYLVECO dla dzieci, BIOLAVEN oraz VIANEK stworzone zostały z myślą o świadomych, wymagających klientach - klienci firmy pokazali w komentarzach, że są ŚWIADOMYMI konsumentami i że naturalna, farbowana skóra ekologiczna według nich nie jest. W tym przypadku, w mojej opinii, marka dała popis ignorancji.

Kolejnym aspektem sprawy są według mnie wyjątkowo chamskie i żałosne odpowiedzi na komentarze klientów. Tak analizując na chłodno mogę stwierdzić, że nawet te ich "przeprosiny" nie odniosły się do całej sprawy. Przeprosili za kosmetyczkę - ok (chociaż ona w tej sprawie była najmniejszym problemem), ale za swoje zachowanie - nie, w dodatku oni chyba cały czas nie rozumieją na czym polega profesjonalna obsługa. To KLIENT wydaje na ich produkty PIENIĄDZE i ma prawo oczekiwać SZACUNKU. Ja naprawdę w tym wykasowanym poście nie widziałam masowych ataków wegeterrorystów, komentarze były w większości merytoryczne i spokojne. To osoby, które Google wiąże z firmą zachowywały się poniżej jakiegokolwiek poziomu. 
Te ich komentarze o skórzanych butach, karmieniu kotów, Zarze, bojkotowaniu mamy, która je mięso i oczywiście ABORCJI możecie poczytać u mnie na Facebooku lub na Instagramie Sylveco. 
Zresztą teraz na insta firma robi z siebie ofiary okropnych wegan. Ehh...

I tak naprawdę ta sprawa byłaby tylko wyjątkowo żenującą wpadką wizerunkową gdyby nie to, że firma bardzo długo brnęła w to, że nie ma oferty dla wegan (chociaż na instagramie tagi #wegańskie się u nich pojawiały) i w komentarzu nie napisała, że w składzie ich kosmetyków znajdują się M.IN lanolina, wosk pszczeli i miód. Słownik języka polskiego PWN podaje, że "m.in" jest skrótem od "między innymi" (definicja: wyrażenie informujące o tym, że oprócz wymienionych rzeczy, osób, sytuacji itp. istnieją też inne, odnoszące się do tego, o czym mowa). Według mnie taka deklaracja może oznaczać, że w tych kosmetykach są jeszcze jakieś inne składniki odzwierzęce. Może firma napisze jakie. Na przykład składnik "substancje zapachowe ( INCI: Parfum)" może być mieszaniną różnych surowców, nie tylko roślinnych. Dodatkowo, głos zabrała pewna pani, która wg. Linkedin przez 5 lat pracowała w Sylveco i w internecie zasłynęła noszeniem ziemniaków w torebce Wittchen.  W komentarzu stwierdziła, że "Sylveco nigdzie nie deklarowało veganiznu". Myślę, że pracownicy mają większą wiedzę o procesie produkcyjnym niż konsumenci.
W listopadzie 2016 roku dostałam od firmy listę wegańskich produktów, ale jeżeli pracownicy firmy nie znają nawet definicji weganizmu - zaczynam wątpić w jej prawdziwość. Chciałabym wiedzieć jaka jest prawda, bo już nie wiem w co wierzyć.

Nie namawiam nikogo do bojkotu - chcę tylko zwrócić uwagę na to, jak ta firma odnosi się do części swoich klientów. Dla mnie obsługa jest bardzo ważna, sama przez kilka lat pracowałam w tej branży i takie zachowanie uważam za naganne. Może i post zniknął z fp firmy, ale osoby z nią związane zaczęły idiotyczne ataki u mnie na fanpage. Nie wiem, czy zdają sobie sprawę z tego, że przez google bardzo łatwo można ich połączyć z Sylveco. Na początku takich trolli blokowałam, ale stwierdziłam, że to nie ma sensu - niech wszyscy to zobaczą.

Jak widać w innych wpisach na blogu - o kosmetykach Sylveco, Vianek i Biolaven nigdy nic złego nie napisałam, wręcz je zachwalałam nie tylko tutaj, ale także na forum. Mam nawet robocze wersje recenzji kilku innych produktów, ale ich nie opublikuję. Nie widzę sensu w promowaniu firmy, która NIE SZANUJE swoich klientów, którzy wydają na te kosmetyki niemałe PIENIĄDZE.

Bo tak naprawdę w tej aferze nie chodzi nawet o tę kosmetyczkę, dla mnie gorsze jest podejście  firmy do klientów.
Przynajmniej ta sytuacja skłoniła mnie do zainteresowania się bardziej ETYCZNYMI firmami. 

Wszystkim firmom bardzo polecam stronę czaplicka.eu, która może nauczy ich obsługi klienta.
Gdyby od razu pojawił się taki komentarz jak wczoraj wieczorem - sprawy by nie było.

Bardzo też chciałabym wiedzieć, jakie jeszcze składniki w kosmetykach Sylveco są odzwierzęce.

Co myślicie o tej sprawie?

Miłego dnia!
Ewa 


Tekst powstał na bazie screenów, do których maiłam dostęp. 
Copyright © Happy Rabbit , Blogger