Często dostaję pytania o to, czym właściwie są wegańskie kosmetyki, jakie kryteria musi spełnić firma, żeby uznać ją za nietestującą na zwierzętach i na jakiej podstawie mówię lub piszę o tym, że jakaś firma nie jest cruelty free. Mam nadzieję, że w tym wpisie uda mi się odpowiedzieć na te pytania.
Zacznijmy od definicji. Żeby uznać firmę za cruelty free musi ona spełniać kilka warunków:
- firma nie testuje na zwierzętach kosmetyków na żadnym etapie produkcji
- firma nie zleca takich testów innym podmiotom
- składniki kosmetyków nie są testowane na zwierzętach oraz ich dostawcy nie przeprowadzają takich testów
- firma nie jest obecna na rynku chińskim (Hongkong/Macau jest jedynym wyjątkiem) - Tutaj znajdziecie więcej informacji na ten temat
- firma nie należy do koncernu, który przeprowadza testy na zwierzętach, zleca je innym podmiotom lub jest obecny w Chinach oraz nie ma powiązań z takimi przedsiębiorstwami.
- certyfikaty cruelty free (np. PETA, Leaping Bunny), vegan lub inne króliki na opakowaniach nic nie znaczą - są jedynie częścią projektu graficznego lub są oznaczeniami płatnymi, przyznawanymi przez organizacje, które niestety nie zawsze dokładnie sprawdzają firmy lub nie aktualizują ich statusów bardzo często (np. Vegan Society mają bardzo niepewne kosmetyki Original Source lub Konopka's)
Kosmetyki wegańskie:
To, że firma jest polska lub europejska nie oznacza, że jest cruelty-free. Pomijam to, że wchodzenie na rynek Chiński jest ostatnio bardzo modne. Wiele firm nie sprawdza dostawców składników. Tak - składniki w UE też nie mogą być testowane, ale jest wiele surowców, których w Europie nie ma i trzeba je sprowadzać z krajów, w których testy zakazane nie są. Poza tym, gdyby te przepisy Unii działały, firmy nie miałyby problemu z zadeklarowaniem na piśmie, że ich dostawcy nie testują.
W tym miejscu chciałabym zaznaczyć, że to, że jakaś firma jest małą rodzinną manufakturą i produkuje kosmetyki naturalne, nie oznacza, że jest ona cruelty free! Od takich przedsiębiorstw wymagam odpowiedzi na takie same pytania jak od dużych firm. Tak samo błędne jest uważanie, że kosmetyki wegańskie muszą być ekologiczne, organiczne, naturalne lub fair trade. Niestety, takie teorie często pojawiają się w prasie. Odkłamaniem takich artykułów zajmuje się zazwyczaj Kasia Pink Mink Studio na swoim fanpage.
- są produkowane przez firmy, które spełniają wyżej wymienione warunki
- w swoim składzie nie zawiera żadnych substancji pochodzenia zwierzęcego (np. lanolina, jedwab, karmin, wosk pszczeli, keratyna, cholesterol, śluz ślimaka itd.)
To, że firma jest polska lub europejska nie oznacza, że jest cruelty-free. Pomijam to, że wchodzenie na rynek Chiński jest ostatnio bardzo modne. Wiele firm nie sprawdza dostawców składników. Tak - składniki w UE też nie mogą być testowane, ale jest wiele surowców, których w Europie nie ma i trzeba je sprowadzać z krajów, w których testy zakazane nie są. Poza tym, gdyby te przepisy Unii działały, firmy nie miałyby problemu z zadeklarowaniem na piśmie, że ich dostawcy nie testują.
W tym miejscu chciałabym zaznaczyć, że to, że jakaś firma jest małą rodzinną manufakturą i produkuje kosmetyki naturalne, nie oznacza, że jest ona cruelty free! Od takich przedsiębiorstw wymagam odpowiedzi na takie same pytania jak od dużych firm. Tak samo błędne jest uważanie, że kosmetyki wegańskie muszą być ekologiczne, organiczne, naturalne lub fair trade. Niestety, takie teorie często pojawiają się w prasie. Odkłamaniem takich artykułów zajmuje się zazwyczaj Kasia Pink Mink Studio na swoim fanpage.
Kolejną
sprawą jest to, że tak naprawdę weryfikacja firmy polega na tym, że
dostajemy od niej pisemną odpowiedź na wszystkie pytania i często nie
jesteśmy w stanie fizycznie zweryfikować, czy jest to prawda. Nie
jesteśmy pewni tego na 1000% dlatego liczymy na szczerość marek i
tłumaczenie wszystkich niejasności. Firma musi być TRANSPARENTNA,
przygotowana na różne pytania i udzielać jasnych odpowiedzi. Ja nie
wymagam zdradzania receptur ani nie chcę znać innych tajemnic firmowych.
To, że pytam w jaki sposób sprawdzają dostawców lub czy szukają
dystrybutora w Chinach nie jest żadną złośliwością. W przypadku
weryfikacji, czy dana marka jest cruelty free NIE DZIAŁA ZASADA DOMNIEMANIA NIEWINNOŚCI. Brak odpowiedzi lub udzielanie niewystarczających informacji dają podstawy do uznania firmy za co najmniej NIEPEWNĄ.
Bardzo
ważna jest też częsta aktualizacja statusu różnych marek. Niestety,
realia w biznesie kosmetycznym są takie, że codziennie zachodzą zmiany.
Trzeba być czujnym. Czasami takie zmiany bolą, ja w ostatnich miesiącach
pożegnałam kilka ulubionych firm [np. Too Faced, Green Pharmacy (Elfa
Pharm), Bell] ale trzeba żyć dalej :)
Szkoda,
że tak naprawdę, że dokładna weryfikacja i częste aktualizowanie listy
jest pracą na pełen etat i niewiele osób może sobie na to pozwolić.
Jeśli chodzi o firmy amerykańskie i ogólnoświatowe najlepszym źródłem
informacji jest strona logicalharmony.net, niestety marki europejskie
mają tam problemy z dostaniem się na zieloną listę. Ja takiej listy
tworzyć nie zamierzam, ponieważ nie mam czasu na to, żeby ją
wystarczająco często aktualizować, ale myślę, że co 2-3 miesiące będę
publikować taką "aktualizację" statusu firm, z którymi pisałam.
Ja tak naprawdę cały czas się tego wszystkiego uczę i bardzo dziękuję za to, że Kasia pomaga mi z interpretacją niektórych odpowiedzi i sugeruje o co dopytać (bo czasami nie wiem o co chodziło autorowi). Idzie mi to coraz lepiej!
Ja tak naprawdę cały czas się tego wszystkiego uczę i bardzo dziękuję za to, że Kasia pomaga mi z interpretacją niektórych odpowiedzi i sugeruje o co dopytać (bo czasami nie wiem o co chodziło autorowi). Idzie mi to coraz lepiej!
Mam nadzieję, że ten artykuł Wam pomógł w zrozumieniu o co chodzi z tymi kosmetykami wegańskimi ;)
Miłego dnia!
Ewa
wg mnie to ze niektore składniki w kosmetykach z UE mogą byc testowane wynika tez z tego ze dostawca składników kosmetycznych dostarcza te same (lub inne) składniki do wytwarzania np. leków. Przykładowo wątpię, że Tołpa kupuje składniki do kosmetyków oraz do leków u 2 osobnych dostawców.
OdpowiedzUsuńTak - masz rację! Ja mam osobiście problem z Tołpą, chciałabym wyjaśnić z nimi sytuację, ale to wymaga czasu, kiedyś się za to wezmę! Temat leków jest bardzo trudny i kontrowersyjny dlatego to trzeba sprawdzić "delikatnie" :)
UsuńBardzo mnie zasmuciłaś wiadomością o Green Pharmacy :( Bardzo lubiłam ich płyny micelarne. Trzeba będzie poszukać czegoś nowego. Dzięki Ci za to co robisz.
OdpowiedzUsuńTo jak można to ja poproszę w pierwszej kolejności o Maurisse sp. z.o.o producenta linii Selfie Project. Jak mi się przypomną inne firmy to pozwolę sobie dopisać do tej "listy życzeń" 😆 Dziękuję.
OdpowiedzUsuńJak jest z firmami Elfa Pharm, Eveline, Bielenda, Delia, nigdzie nie ma pewnego źródła na temat testowania przez te firmy.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem Eveline od lat jest w Chinach :( A Delia nie odpowiada na maile ws. testów :(
UsuńInformację o pozostałych firmach znajdziesz tutaj: http://happyrabbit-blog.blogspot.com/2017/04/aktualizacja-firm-cruelty-free-kwiecien.html :)
Cooo, Bell testuje? A ostatnio się zbierałam do kupienia ich pudru, chociaż ostatecznie padło na Catrice. No pięknie...wygląda, jakby coraz więcej firm testowało na zwierzętach. Chyba jako ludzkość cofamy się w rozwoju :/
OdpowiedzUsuńNiestety Bell pojawia się w Chinach :(
UsuńNO właśnie, co z firmą Bell????
OdpowiedzUsuńNic nowego, nadal nie wytłumaczyli obecności w Chinach :(
UsuńJak jest z firmą Cedderoth?
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem nie jest cruelty free :(
UsuńDopiero się wdrażamy w temat kosmetyków weganskich i cf. Jednak nie do końca coś rozumiem. A mianowicie: czy za cruelty free uważasz firmę która pozyskuje substancje odzwierzęce? Nie wiem czy powinnam wspierać firmę, która właśnie takich składników używa, ponieważ to raczej nie jest przyjazne dla zwierząt :/ czyli nie każda firma cf jest wegańska?
OdpowiedzUsuńCruelty free w ogólnoświatowym rozumieniu oznacza firmę, ktora nie ma nic wspólnego z testami na zwierzętach, niestety nie zawsze dotyczy to firm wegańskich.
UsuńJa osobiście uważam, że pilnowanie braku testów na zwierzętach jest pierwszym krokiem, i wspieram takie marki poprzez wybieranie ich wegańskich kosmetyków. Może kiedyś zupełnie zrezygnują ze składników odzwierzęcych. Np. Sigma przechodzi teraz taką metamorfozę :D
Co z tą Delią? :( Chciałam sobie kupić henne, :( ale to uciążliwe. Dopiero niedawno postanowiłam używać kosm. Cruelty-free ;(
OdpowiedzUsuńNiestety od miesięcy nie odpowiadają na moje maile :(
UsuńA co z kosmetykami cień z Lidla?
OdpowiedzUsuńSą produkowane przez wiele rożnych firm, z tego co wiem, żadna z nich nie jest cf
UsuńDzięki ☺
UsuńBardzo Ci dziękuję za pracę, którą wykonujesz... niesamowicie potrzebna, pomocna i sensowna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Niestety Bielenda na pewno jest w Chinach https://china.trade.gov.pl/pl/profil/18823,Bielenda%20Kosmetyki%20Naturalne%20Sp.%20z%20o.o.%20S.K..html
OdpowiedzUsuńSmutne, zwłaszcza, że ostatnio wypuścili wegańskie masła do ciała
A firma Oriflame? Dostałam propozycje żeby zostać konsultantką, twierdzą ze nie testują na zwierzętach, ale nigdy nic nie wiadomo ;/
OdpowiedzUsuńTestują. Sprawdzaj najpierw firmy na logical harmony
Usuń