TESTY NA ZWIERZĘTACH: TARGI W CHINACH



Wiecie, że właśnie się zaczynają największe targi kosmetyczne w Chinach? Juhuu! Będzie zabawa, szukanie dystrybutorów i oferowanie swojej private label. Wiem, że ta sprawa jest kontrowersyjna, poświęciłam kilkadziesiąt godzin na szukanie informacji o tym, czy na targach obowiązują inne regulacje niż w reszcie kraju i kosmetyki tam wystawiane nie mogą być testowane na zwierzętach, bo bardzo zależało mi na tym, żeby kilka firm, które tam jeżdżą były cruelty free. 

Nic nie znalazłam. 

Oczywiście Chińczycy na prawo i lewo chwalą się tym, że nie trzeba rejestrować produktów na same targi, ale co z post market testing? Naprawdę nigdzie nie znalazłam informacji o tym, że na targach jest inne prawo sanitarne, a szukałam i w materiałach udostępnionych przez Expo, i w opracowaniach dotyczących testów na zwierzętach w Chinach, więc wnioskuję, że firmy tam obecne nie są zwolnione z kontroli CFDA (więcej na ten temat można przeczytać w poście CHINY: TESTY NA ZWIERZĘTACH A SPECJALNE STREFY EKONOMICZNE, STREFY WOLNEGO HANDLU ITP.)

Czy firmy, które są na targach mogą być cruelty free? 

Według mnie nie. Targi trwają tylko kilka dni, ale żadna firma nie może przewidzieć, czy jakiś urzędnik nie zleci kontroli ich kosmetyków lub czy klienci o nią nie poproszą. Wystawiając się na targach zgadzają się na to, że ich produkty mogą być testowane na zwierzętach. Wpisanie tych marek na czerwoną listę jest konsekwencją ich decyzji. Nikt ich nie zmusza do udziału w takich wydarzeniach w Chinach, nie bez powodu inne firmy tam nie jeżdżą. Te targi nie są też tanią imprezą i naprawdę nie wierzę w to, że jakaś firma może marnować pieniądze na wykupienie tam stoiska i jednocześnie nie szukać dystrybutora lub nie oferować swojej private label. W dodatku same marki zapytane o cel swojego udziału w targach nie potrafią logicznie i przekonywająco odpowiedzieć.


Firmy na targach w Chinach chcą zobaczyć nowe trendy?

Być może tak, ale żeby zapoznać się z nowymi rozwiązaniami nie muszą mieć tam własnego stoiska, które nie jest tanie. Przecież przedstawiciele marki mogą tam pojechać jako goście targów i wszystko zobaczyć. 

Zauważyłam jeszcze jedną ciekawą rzecz - gdy firma jedzie na targi do Włoch, Dubaju lub Hong Kongu, chwali się tym we wszystkich mediach społecznościowych, robi relacje na Facebooku i Instagramie. Jak jedzie do Chin - udaje, że jej tam nie ma. 

Jest mi naprawdę przykro, że kilka firm, które lubiłam przestało być cruelty free, ale akceptacja tego, że ich kosmetyki mogą być testowane na zwierzętach je dyskwalifikuje. 
Prawdopodobnie zrezygnuje z fikcyjnej listy niepewnej więc wszystkie trafią na czerwoną. 

Miłego dnia!
Ewa


Copyright © Happy Rabbit , Blogger