DLACZEGO MAM WYSOKIE STANDARDY CRUELTY FREE?


Od kilku lat często z Wami rozmawiam (szczególnie na https://www.instagram.com/happyrabbit_blog/) o różnych markach, które na swojej stronie lub Facebooku "piszą, że są cruelty free", różnych listach, których w internecie są tysiące. I pojawiają się pytania - "dlaczego marka X jest na liście Y a ty jej nie polecasz?". W tym wpisie postaram się wyjaśnić moje podejście.


Szukasz CRUELTY FREE kosmetyków?

NOWY EBOOK "Wegańskie i cruelty free kosmetyki w HEBE" JEST JUŻ DOSTĘPNY!
W dodatku w promocyjnej cenie. Już nigdy nie będzie tańszy 💚

Link do sklepu 👉https://dreko.net.pl/HAPPY-RABBIT/pr/274
9
 🐰


 

Zacznę od przypomnienia Wam moich oraz Stowarzyszenia Kosmetyki Bez Okrucieństwa kryteriów braku powiązań z testami na zwierzętach:

  • nietestowanie gotowych kosmetyków na zwierzętach na żadnym etapie produkcji; 
  • niezlecanie testów na zwierzętach innym podmiotom; 
  • nietestowanie na zwierzętach składników produktów i niezlecanie takich testów; 
  • sprawdzanie całościowej polityki dostawców surowców i posiadanie oświadczeń potwierdzających, że nie przeprowadzają oni żadnych testów na zwierzętach i nie zlecają żadnych testów na zwierzętach;
  • nieobecność stacjonarnej na rynku chińskim (z wyjątkiem Hongkongu); 
  • brak powiązań z koncernami, które nie spełniają powyższych kryteriów


Dlaczego właśnie te wymogi?

Nie wiem, czy da się funkcjonować podejmując wyłącznie idealne, nikogo nie krzywdzące wybory konsumenckie. Świat nie jest wegański, ekologiczny, mający zasady moralne.  Ale mogę robić wszystko co w mojej mocy by mieć najwyższe możliwe kryteria chociaż w obszarze kosmetyków, ponieważ na nich się znam. Wielu kwestii nie da się jednoznacznie zweryfikować. Nie wiem, czy właściciel każdej marki kosmetycznej wyznaje podobne zasady do mnie, czy jest dobrym człowiekiem itd, ale razem z Kasią PINK MINK Studio przez kilka lat wypracowałyśmy dość miarodajny system weryfikacji powiązań z testami na zwierzętach.

Na rynku jest ogromny wybór i to od nas zależy jakie firmy wspieramy. 

Ja chcę docenić i promować wyłącznie te, które się starają i robią wszystko, co w ich mocy by wyeliminować powiązania z testami na zwierzętach.

Jeśli jest kilkaset firm, które swoją działalnością pokazują, że można, wkładają w to mnóstwo pracy i się starają to po co mam wspierać te nie robią nic by zminimalizować możliwe powiązania z testami?

My wymagamy od nich więcej niż obecne regulacje prawne i dla większości zebranie dokumentacji do weryfikacji Stowarzyszenia to duża część kilkumiesięcznych obowiązków wyznaczonego pracownika.


A inne certyfikaty?

Czy inne certyfikaty są "gorsze"? Nie, są inne. Każda jednostka certyfikująca ma prawo do własnych zasad i to od niej zależy jak dużo wymaga. Mają też różne profile - niektóre sprawdzają całe marki a inne tylko pojedyncze produkty, dla których firmy chcą kupić znaczek.

Ja bym tylko chciała abyście się nimi świadomie kierowali, sprawdzali kryteria i profile działalności by podjąć decyzję zgodną z Waszym światopoglądem.


Też jest tak, że im niżej postawiona poprzeczka lub "luźne" zasady, tym więcej firm się łapie. A im więcej firm tym większy zysk ze sprzedaży, większa popularność organizacji i zasięgi. Czy to źle? Nie wiem. Ale przyznam, że niektóre decyzje kilku organizacji (np. sprzedaż certyfikatów firmom będącym w Chinach, które choć sprzedają tam produkty niepodlegające testom przy rejestracji, wciąż podlegają post market testing) ciężko wyjaśnić czymkolwiek innym niż naciąganiem własnych reguł by zarobić więcej pieniędzy. 

W tym miejscu muszę Wam powiedzieć, że Stowarzyszenie Kosmetyki Bez Okrucieństwa nie pobiera od firm żadnych opłat za weryfikacje. Nie chcemy by to blokowało zmiany w jakiejkolwiek marce. Być może kiedyś wprowadzimy jakieś licencje na używanie naszego logo na produktach itp, lecz przed nami jeszcze bardzo dużo pracy by zrobić to na naszych zasadach zachowując niezależność.


Jakie listy są złe?

95% list z internetu to według mnie tzw. "gówno listy", zwykłe click bajty, których autorzy w życiu nie rozmawiali z żadną marką o jej powiązaniach z testami a jedynie zebrali przypadkowe informacje z różnych miejsc w internecie. Jakie zasady obowiązują na tych listach? Zwykle żadne. Ale się klika i kasa leci. 

Zwykle takie listy są na rożnych portalach typu Super Expresu, Faktu czy Radia Zet, albo blogach, które nie zajmują się tym tematem, a jedynie stworzyły dobrze klikane posty, które niestety nie mają żadnych podstaw merytorycznych i wprowadzają czytelników w błąd.


Podsumowując:

  • skoro kilkaset firm spełnia moje, dość wysokie kryteria cruelty free, nie widzę powodu by je obniżać i wspierać marki nie wkładające wysiłku w maksymalne zminimalizowanie możliwych powiązań z testami na zwierzętach;
  • jakąkolwiek listą, certyfikatem czy źródłem się kierujecie sprawdzacie jakie ma zasady, czy konsekwentnie się ich trzyma oraz czy są one zgodne z Waszym światopoglądem;
  • wybierajcie świadomie;
  • macie prawo wymagać od firm wyłącznie tego by samodzielnie nie przeprowadzała testów na zwierzętach. Wtedy co najmniej 90% firm na świecie spełni Wasze kryterium, ponieważ prawie żadna tego nie robi, bo to wygląda słabo marketingowo, ale inni mogą wymagać więcej; 

Mam nadzieję, że post Wam się przydał!
Miłego dnia! 
Ewa

Post powstał dzięki wsparciu moich Patronów i Patronek na Patronite! Na https://patronite.pl/HappyRabbit możesz do nich dołączyć lub niezobowiązująco wspomóc moją działalność na https://buycoffee.to/happyrabbit💓

Zobacz też:
Copyright © Happy Rabbit , Blogger