CZY YOPE TESTUJE NA ZWIERZĘTACH?



Cześć!

Zawsze ogromnie się cieszę, gdy firmy kosmetyczne zaczynają poważnie podchodzić do moich pytań związanych z różnymi aspektami testów na zwierzętach. Gdy przestają się zasłaniać europejskim  prawem, bo wierzę, że jeśli legalnie wprowadzają swoje produkty na rynek, to dyrektywa kosmetyczna jest przez nie przestrzegana. Jednak nie zapominajmy o tym, że przemysł kosmetyczny jest globalny, firmy działają w wielu krajach, składniki produktów są sprowadzane z całego świata, a 80% państw świata w różnym stopniu pozwala na testowanie kosmetyków bądź ich składników na zwierzętach.

Właśnie z tego powodu ja pytam firmy o:
  1. Nietestowanie gotowych kosmetyków na zwierzętach na żadnym etapie produkcji;
  2. Niezlecanie testów na zwierzętach innym podmiotom;
  3. Nietestowanie na zwierzętach składników produktów i niezlecanie takich testów;
  4. Sprawdzanie całościowej polityki dostawców surowców i posiadanie oświadczeń potwierdzających, że nie przeprowadzają oni żadnych testów na zwierzętach i nie zlecają żadnych testów na zwierzętach;
  5. Nieobecność na rynku chińskim (z wyjątkiem Hongkongu);
  6. Brak powiązań z firmami, które nie spełniają powyższych kryteriów 

Od firm wymagam też bardzo precyzyjnych odpowiedzi na pytania. Wiadomo,  że niektóre slogany i kwieciste zdania ładnie brzmią, ale im prościej, tym lepiej. Wtedy jest mała szansa na to, że się źle zrozumiemy oraz są mniejsze szanse na różną interpretację odpowiedzi. Niestety firmy kosmetyczne czasami "chcą dobrze", ale przez dobór słów sprawiają, że możemy odnieść mylne wrażenie odnośnie ich powiązań z testami na zwierzętach. Dlatego właśnie myślę, że im prostsze i bardziej precyzyjne odpowiedzi odnoszące się do zadanego pytania, tym lepiej. 

Jak pewnie wiecie, w kwietniowej aktualizacji napisałam, że firma Yope nie spełnia moich wymagań, ponieważ właśnie w odpowiedzi na mojego maila dostałam jedynie marketingowe ogólniki i mało precyzyjne informacje. 

Na szczęście, jest mi bardzo miło, że mogę Wam dzisiaj napisać, iż marka Yope spełnia wszystkie opisane wyżej kryteria i uważam, że nie ma ona powiązań z testami na zwierzętach!
Niedawno wrócili do rozmowy ze mną na ten temat i wyjaśnili wszystkie nieścisłości. Korespondowaliśmy długo i w tym momencie nie mogę im nic zarzucić. Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że inne firmy pójdą za ich przykładem. 

Czy produkty Yope są wegańskie?
Zdecydowana większość z nich nie ma składników pochodzenia zwierzęcego. Na dzień dzisiejszy jedynymi wyjątkami są mydło i balsam do rąk z serii Miód i Bergamotka. 

Cyrk?
Jeszcze jedną sprawą, którą chciałabym poruszyć w związku z tą firmą są ich "cyrkowe" opakowania, o których pisałam w poście SŁONIE NA ROWERZE I TYGRYSY SKACZĄCE PRZEZ OBRĘCZ SĄ FAJNE?
Cieszę się, że marka Yope zrozumiała, że takie grafiki są słabe i od niedawna produkuje trzy kontrowersyjne linie zapachowe z innymi etykietami. Oczywiście w sklepach wciąż możecie się natknąć na stare opakowania, ale jak zostaną sprzedane, to ich miejsce będą zajmować te nowe. Jak widzicie na grafice poniżej, świeże projekty są bardzo podobne, lecz zwierzęta na nich przedstawione nie mają już tak jasno kojarzących się z męczarnią zwierząt w cyrkach dodatków. Gdyby tak wyglądały od początku, nie kojarzyłyby się tylu osobom z okrucieństwem. 




Cieszycie się z tej informacji?

Miłego dnia!
Ewa 

Copyright © Happy Rabbit , Blogger